Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/170

Ta strona została skorygowana.
Felek.

Masz racyę, Amelciu — tyś zawsze rozumna. (do Pawełka). Serdecznie ci dziękuję... (po chwili) byle psom nie zaszkodziło.

Pawełek (śmieje się).

Bajki!

Marysia (występuje na przód sceny).

Kiedy już nie ma strachu, może panienki i panicze pójdą na obiad, bo wystygnie całkiem.

Konrad (żywo).

Idziemy, o, idziemy jak najchętniej! Umieram z głodu! (zgina ramię i przez nieuwagę podaje Marysi). Służę pani.

Marysia (zawstydzona).

Gdzieby zaś, paniczu! (ucieka na lewo — pary się formują).

(Zasłona spada).