Ta strona została skorygowana.
Rózia (z rozpaczą).
O, panienko Najświętsza! wszędy sama ich naprowadzam! Jak wezmą krowę, co będzie! co będzie!
(Chodzi po scenie z załamanemi rękami).
Zora (zbliża się do Rózi i głaszcze ją po głowie).
Nie płacz, moja kochana.
Rabul (do Panasa, wskazując dziewczęta).
Patrz, jak się nadały. Wyglądają niby siostry.
Panos.
Prawda. (do Rózi). Słuchaj, dziewucho, możebyś ty poszła z nami?
Rózia (wystraszona).
I cóż wam po mnie? Gospodarską robotę tylko umiem.
Rabul (śmieje się).
Ehe! gospodarską! nie takie miałabyś ręce. Lubisz przy piecu się wygrzewać, spać całemi dniami...
Panos.
A u nas właśnie roboty nie ma.
Rózia (n. s.).
O, mój Boże, co za wstyd. (zasłania oczy).