Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/184

Ta strona została skorygowana.
Rabul.

Zora ci powie... Trzeba tylko zabawiać ludzi, gdy my rozglądamy się po wsi.

Zora.

Nie wielka praca... Ja śpiewam, tańcuję, a oni tymczasem...

Rabul.

Ta dziewucha może nawet zgrabniejsza od Zory.

Zora (z gniewem).

O, bardzo proszę. (tańczy, a po ukończeniu popisze zwraca się do Rózi). Aha! co — umiałabyś?

Rózia (zachwycona).

Ach, jak ślicznie!

Panos.

Widzisz! i ciebie nauczymy.

Rózia (n. s.).

Rzucić chatę, matusię, tatula?... (z krzykiem) nie! nigdy!

Rab

Nie będziesz nic robiła całemi dniami... No, chodź z dobrej woli. (bierze ją za rękę).

Rózia (wyrywa się).

Ratunku! pomocy! Oni mnie do złego namawiają