Ta strona została skorygowana.
Alma.
I nienawidzisz — czytam to w twoich oczach. (wstaje). Patrz — jestem stara, bezbronna, wypędź mnie z chaty, a zmarznę na dworze.
Rózia.
O, tego nie zrobię! (serdecznie). Może chcecie, babulu, kapkę mleka? (n. s.). Jasiek spi twardo...
Alma (patrząc w stronę kołyski).
Dziecko ukrzywdzisz dla mnie, bo ono pewno samem mlekiem się żywi.
Rózia.
Prawda — ale zanim się obudzi, mogę krowę wydoić. (podaje kubek mleka).
Alma (pije).
Niech Bóg zapłaci — pokrzepiłaś mnie, dzieweczko. (Oddaje kubek i podczas gdy Rózia idzie go odnieść, chustka okrywająca Almę spada na ziemię).
Rózia (wraca do niej).
Ach! (cofa się zdziwiona).
Alma (ubrana fantastycznie, w koronie królowej wróżek, młodziutka i piękna).
Nie bój się. Przyszłam w postaci biednej cyganki, by wyprobować twoje serce.