Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/227

Ta strona została skorygowana.
Paluszewski.

Ale chociaż wysiedzicie się w domu. Ani mróz, ani upał nie da wam się we znaki, jak mnie.

Knapek (z dumą).

Toć rzemieślnik jestem i majster cechowy.

Paluszewski (wzdychając).

A ponieważ ludzie bez obuwia w mieście nie chodzą, roboty dla szewców zimą i latem dosyć.

Knapek.

E — tak wam się zdaje!

Paluszewski.

I ja też nie po co innego przyszedłem do was, panie majstrze.

Knapek.

Po cóżby też kto chodził do szewca!

Paluszewski.

Bez urazy, panie majstrze. Odwiedziłbym ja was i po przyjacielsku, ale człek cały dzień musi orać jak wół. Dziś nóg nie czuję, tak strasznie biegałem, a że buciska mam podarte...

Knapek.

Dajcie, zaraz naprawię.