Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
Michalinka.

Nie było się czego bać.

Stefcia.

Jakie dziwne strachy!

Bronia

Ale to Stasia mówiła, że ta kobieta umyślnie się krzywi i chodzi zgarbiona, żeby każdy na kogo spojrzy, zrobił się odrazu podobny do niej.

Julcia (śmieje się).

Uwierzyłaś takiemu kłamstwu?

Stefcia.

To dopiero dzieciak!

Kazia (głaszcze i całuję Bronię).

Bo też dzieciak, istotnie. Masz dziewięć lat, Broneczko, prawda?

Bronia (po pewnem wahaniu).

Ale bo — widzisz (półgłosem do Kazi) ja w klasie mówię, że jestem starsza, bo zaraz się śmieją.

Kazia (całuje Bronię).

Oj, malcy! malcy!

Bronia (urażona).

Bardzo proszę.