Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/230

Ta strona została skorygowana.
Paluszewski.

Gdzie zaś!... Puściłem się kłusem po różnych ulicach, jak pan przykazywał, ale wszystko na nic. Szukaj wiatru w polu.

Knapek.

Policya wynajdzie. Oho! nie takich znajdują, jak trzeba.

Alfredek.

Słyszysz, Adasiu?

Adaś.

Toć słyszę. Wpadliśmy tutaj, niby myszy w pułapkę — niedługo nas szukać będą.

Alfredek (n. s.).

Dzięki Bogu!

(Słychać jakieś krzyki).
Paluszewski.

Co tam się stało?

Knapek.

Nie wiem. Schodziska ciemne — może kto zleciał. Chodźmy zobaczyć.

(Wychodzi — za nim Paluszewski).