Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/39

Ta strona została skorygowana.
Stasia (zdziwiona).

Co oni mówią? co ich poróżniło?

Icie (chwyta rękę Stasi).

Ja wielmożną królewnę odprowadzę do jasnego tatunia.

Rafał (chwyta drugą rękę Stasi).

Nie ty, to moja rzecz! (ciągną Stasię, każdy do siebie).

Stasia.

Cóż znowu? puśćcie mnie! No — dosyć tych żartów, które jak uważam, nadspodziewanie wam się podobały (chce się uwolnić).

Icie.

Niech panienka królewna będzie spokojna — ja do domu zaprowadzę.

Rafał.

A ja zawiozę siwemi konikami. (do Jóźka, który stoi zdziwiony) Biegaj do matki, tylko żywo, bo nam cały majątek przepadnie. Michał niech siwki zaprzęga, a matulę duchem tu zawołaj!

(nie puszcza Stasi, która się wyrywa).

Pięknemi konikami królewna do pałacu pojedzie, Michał z bicza głośno wypali — szerokie wrota się otworzą (do Jóźka) Co? jeszcześ tu?

Józiek wybiega.