Ta strona została skorygowana.
Iza i Wandzia.
Ach, paniusiu droga, przecież nie jesteśmy małe mi dziećmi.
Micia (składa ręce).
Nie potłuczemy sobie nosków, ani nawet nie rozbijemy luster...
Iza (śmiejąc się).
Bo ich tutaj nie ma.
Wandzia.
Możemy panią zapewnić, że wszystko będzie jaknajlepiej.
Panna Flora.
Ale bo — widzicie — leży tam w szpitaliku dziewczynka, którą chciałabym zobaczyć i donieść matce o stanie jej zdrowia... Ponieważ mówicie, że mogę być spokojną, idę bez obawy (wkłada na siebie okrycie i kapelusz). No, do widzenia, moje drogie.
Iza, Micia, Wandzia i Lola.
Au revoir, madame.
(Kłaniają się, Panna Flora wychodzi).
SCENA III.
Wandzia.
Uf! oddycham nareszcie. Już myślałam, że zmieni zamiar i zostanie, żeby nas pilnować. (do Izy i Loli,