Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/69

Ta strona została skorygowana.
Kasia (nie zwracając uwagi).

Żona fornala, młodziutka bardzo, przytem ładna i dobra, pracowała również ile sił starczyło — dzieciak biegał po podwórku folwarcznem, uwijał się między kurami i gęsiami, szczęśliwy i swobodny. Nie brakowało biednym ludziom niczego — potrzeby ich oraz wymagania były bardzo skromne...

Wandzia (ze śmiechem).

Zupełnie jak zwierząt.

Kasia (surowo).

Bardzo przepraszam — Modlili się oni, czuli w sobie duszę nieśmiertelną, nie robili nikomu krzywdy, tylko nie pragnąc wiele, byli tym sposobem bliżsi szczęścia... (po chwili namysłu) W pałacu panował dostatek, mnóstwo pokoi służyło za mieszkanie familii bardzo nielicznej.

Iza (do Loli półgłosem).

Doskonale opowiada.

Lola (t. s.).

Proszę! Jak gdyby z książki czytała.

Kasia.

Bo gdy dzieciątko przyszło na świat i rozweseliło przez czas jakiś obszerne ściany domu, niedługo ukazywała się trumienka, pięknie wysłana, bogata, w którą składano całą nadzieję rodziców... Ułożono w ten