Strona:Karolina Szaniawska - Teatr dla dzieci.djvu/74

Ta strona została skorygowana.
Iza (zbliża się do Kasi i chwyta ją za rękę).

Ty płaczesz?

Wandzia (trąca łokciem i wywraca kałamarz).

Ach, mój Boże! to książka panny Flory!

Lola (przybiega).

Nieszczęście! Taka piękna książka oblana atramentem!

Micia (wylękniona).

Co my teraz zrobimy? (Obcierają książkę bibułą; wszystkie prócz Kasi przerażone, biegają po scenie i łamią ręce).

Iza.

Nie wiem, doprawdy, kto tu tę nieszczęsną książkę przyniósł — po co było ją ruszać!

Lola (obrażona).

Masz! jeszcze wymówki nam robi! Sama ją tutaj położyłaś — była przedtem na oknie.

Micia (ostro do Wandzi).

Ale kto przewrócił kałamarz?

Wandzia (ze złością).

A kto go tutaj postawił?

Kasia.

Macie racyę — ja jestem winna.