Rozumiem.... Tyle tam u wujowstwa urządzano panience przyjemności, zabaw i rozrywek, że nie mogła już ani chwili poświęcić dla mnie.
Poświęcić! Ale, Maniu, cóżby ci z tego przyszło, gdybym nawet wzdychała całemi godzinami?
Oschłe masz serce, moja kochana, więc próżnobym ci tłomaczyła.
Daję ci słowo, Maniusiu! Sama się przekonasz, gdy pojedziesz tam kiedy, że czas biegnie jak na skrzydłach, i że wujowstwo smucić się, ani rozmyślać nie dają. Uprzyjemniali mi każdą chwilę.
Szczęśliwa! Dzień po dniu upływał jej wesoło, gdy ja tu umierałam z nudów!
Biedaczka!... (po chwili). Ale cóż to u nas tak się zmieniło? (patrzy w oczy siostrze). Doprawdy, Maniu, nie poznaję ciebie! Skąd znowu nudy? miałaś Zosię, ona tak dobrze gra w krokieta, jeździłyście też pewno nieraz do Jasnówki.