Ta strona została skorygowana.
Zosia (patrzy zdziwiona i cofa się ku drzwiom).
Alboż ja wam przeszkadzam, moje drogie?
Mania (przedrzeźniając).
Moje drogie!... Oj ty srebrna, złota, brylantowa — ziółeczko słodkie, karmelku!
Kazia (śmieje się).
Aż tak?!
Zosia (bliska płaczu).
Mój Boże, co ja im zawiniłam!
Kazia (n. s.).
Zacznie się mazać... Ale, co prawda, Mania za nadto jej dokucza.
Zosia.
Mama kazała powiedzieć...
Mania (zrywając się z krzesła).
Będziesz ty cicho?!
Kazia.
Ależ pozwól, niech mówi, kiedy mama ją tu przysłała.
Mania (ze złością).
To nieprawda! Przychodzi, aby wysłuchać, o czem rozmawiamy. Sknera niegodziwa!