Ta strona została skorygowana.
bez ogni sztucznych? Sama powiedz! Trzeba było je kupić bezwarunkowo, chociaż za parę rubli... ja myślałam dać rubla, a niechby Zosia dołożyła drugiego. Nasi goście mieliby niespodziankę. Ale ta sknera nie chciała.
Kazia.
Więc się obeszło bez dymu i swędu.
Mania.
Jeszcze szydzisz, niedobra! Swędem i dymem nazywasz taką przyjemność! Ponieważ fajerwerki i ognie bengalskie lubię nadewszystko, posłałam też zaraz do miasta.
Kazia.
I wyrzuciłaś całe dwa ruble!
Mania (obrażona).
Nie wyrzuciłam, tylko wydałam — to wielka różnica.
SCENA IV.
Też i Zosia wchodzi nieśmiało.
Kazia (do Zosi).
Więc wszystkie trzy jedziemy do miasta?
Zosia.
Tak, jedziemy z ciocią Julką. (po chwili). Może ja wam jeszcze przeszkadzam?