Jasny promień słońca musnął twarzyczkę śpiącego Józia.
Zbudzone dziecię wyciągnęło obie dłonie.
— Mamo! zawołało z wesołym uśmiechem, chodź do Józia!
Nikt mu nie odpowiedział.
Matka leżała na ziemi biała jak płótno, słodkie wołanie dziecka bolesnem echem odbiło się w jej sercu. Dusza jej była jeszcze u kołyski dziecięcia, lecz ciało martwe — zdrętwiałych ust otworzyć nie może.
— Mamo! powtórzył chłopczyk, Józio nie chce spać!
Znowu milczenie.
Nie przyzwyczajony do tak dziwnej obojętności, malec rozgniewał się naprawdę i podniosłszy się z kołyski, zaczął krzyczeć z całej siły.
— Mamo! mamo! Józio nie chce spać!
Krzyk Józia obudził starszych braci; wyskoczyli z łóżek, chcąc się ubierać. Adaś ujrzał matkę leżącą na ziemi.
— Guciu, zawołał, patrz mama upadła — podnieśmy mamę.
Ucałowali zimne ręce, myśląc że śpi, a powolny Gucio pytał starszego brata.
— Powiedz mi Adasiu, dla czego mama nie położyła się w łóżku. Nigdy tutaj nie sypia...
Zaczęli zmarłą ciągnąć za ręce, chcąc aby się przebudziła. Wołali, krzyczeli, przykładając usta do jej ucha — napróżno obudzić się nie chce.
Adaś wyjął Józia z kołyski, i tak we trzech pracowali aż do znużenia.
Józio płakał żałośnie, powtarzając wśród łez.
— Mamo! mamo daj buzi...
Po daremnych usiłowaniach położył się biedaczek na ziemi, przy matce, i zasnął wsparty na jej ramieniu.
— Lulu, powtarzał pieszczotliwą dziecięcą mową — Józio — lulu — u mamy.
Z temi słowy na ustach, zasnął cichym snem anioła.
Adaś pobiegł do kuchni obudzić starą Agatę, która, jako mocno głucha, nie słyszała tej sceny.
Gderząc i sapiąc, niechętnie podniosła się stara.
— Ot, moglibyście spać jeszcze, mówiła z gniewem, kto to słyszał, dzisiejszego dnia, żeby zaś dzieci tak rano się zrywały!
Strona:Karolina Szaniawska - Wszystko dla nich.djvu/7
Ta strona została skorygowana.
— 13 —