Strona:Kazimierz Bajoński - Bank Przemysłowców.pdf/11

Ta strona została przepisana.

Oddanie czci i hołdu ich cieniom ma być dla wszystkich obecnych i przyszłych pracowników Banku zachętą do wstępowania w ich ślady, ale owe memento ma być i również ostrzeżeniem na przyszłość. Uzyskaliśmy utraconą niepodległość. Snać odpokutowaliśmy za dotychczasowe nasze winy. Baczmy, aby potomkowie nasi nie pokutowali może na zawsze za tę część historji, którą dzisiaj sami piszemy.
Najprzykrzejsze chwile w swoim rozwoju ma Instytucja bodaj już za sobą; był to czas, gdy w obcym była organiźmie państwowym. Mimo wcielenia w obcy organizm zaznaczała swoją odrębność i stale własną oddzielną utrwalała organizację, zwalczając tyle przeszkód i zapór, stawianych jej przez wrogi rząd pruski. Był to czas, w którym zmuszano członków do występowania ze spółki, o ile mieli urząd państwowy lub gminny, choćby najniższego stopnia. Synów urzędników, korzystających z pożyczek bankowych na cele kształcenia, zmuszano przez nacisk na ojca do wystąpienia z polskiej spółki z zagrożeniem doraźnych kar, nie troszcząc się bynajmniej o to, czy młodzieniec znajdzie skąd inąd środki na dokończenie nauki. Był to czas, o którym pierwszy Patron Spółek na jednym z pierwszych sejmików w roku 1881 tak się wyraził: „Nie nam porównywać położenie nasze z położeniem innych społeczeństw, bo nasze położenie jest nienormalne, nieszczęśliwe, okropne. Wszystkie urzędy i stanowiska są zajęte przez inno-plemieńców, nas wykluczono od wszelkich dobrodziejstw państwa, nas żywi i utrzymuje tylko nasza święta ziemia i praca w pocie czoła“.
Pieniądz i sprawy bankowe nie nadają się do sentymentalności; rozum musi nimi kierować. W naturze kapitału leży zimne oblicze-