ma na sercu, woli przejść do innego przedmiotu a tym są:
Warszawianki. Istoty, mające prawo do noszenia tej nazwy, dzielą się na dwa główne działy: pobielane i au naturel. Ten ostatni rodzaj więcej jest na targach małżeńskich poszukiwany i dochodzi czasami do cen bajecznych. Dział pobielany rozgałęzia się jeszcze na: własnowłose i cudzowłose; własnozębne i cudzozębne, różowane i żyłkowane, z biustem naturalnym i podrabianym, Battistinistki i Anzelmistki i t. d. Warszawianki obu działów posiadają przeważnie małe nóżki, drobne rączki, są zgrabne, rozmowne i dowcipne. Mało między niemi gęsi, dużo gołębic, turkawek, kokoszek, łabędzi. Pawice chodzą w niedzielę o g. ½ 1-szej do kościoła Św. Krzyża, potem przeciągają przez ogród Saski, lub każą się wozić w aleje Ujazdowskie; rozmawiają one żargonem nadsekwańskim, szeleszczą ogonami i cuchną aptekarskiemi wyrobami z Paryża. Warczawiacy wielce sobie chwalą rodzaj „szwaczek“ — są to podobno bardzo ładne, miłe i sprytne aniołki, — brak czasu nie dozwolił wszakże autorowi Słownika przekonać się o ile pod tym względem warszawiacy są prawdomówni.
Na zakończenie przytoczę mało znany wierszyk, napisany przed laty przez jakiegoś przeciwnika i zwolennika zarazem warszawianek, — nie przyjmując za treść jego odpowiedzialności. Wyraża się on tak o Warszawiance:
Jadowite ócz jej strzały,
Serce pełne gadów, węży,
Każda swego Jasia, Stasia,
Pod pantoflem swym ciemięży.