wielu ustępów, których nikt nie rozumie, a które przez to zyskują na głębi i wywołują podziw wśród przyjaciół i kolegów genialnego przedstawiciela nowych haseł i kierunków. Jednocześnie bywu zecer mordercą dla zwykłych, nie mających pretensji do geniuszu literatów, paczy im bowiem często zdrowy sens, o który szczególnie się starają, jako marni rzemieślnicy, ludzie bez wyższych aspiracyj i piętna geniuszu na czole.
Zedrzeć ze skóry potrafi zarówno oprawca, rzeźnik, jak i adwokat. Ćwiczą się w tem rzemiośle także kupcy, właściciele domów, przedsiębiorcy, renomowani lekarze i t. d. Najwyższy rekord jednak osiągnęli dotychczas w tej sztuce lichwiarze.
Zerżnąć kogo, przyjemna zabawka dla krytyków. Młode szczenięta literackie urządzają masowe zerżnięcia, chcąc w ten sposób okazać swą wyższość nad zerżniętymi. Zerżnąć się można w karty, albo w co innego.
Zez, ułomność jak każda inna, — jeżeli więc jest naturalny, nie powinien pobudzać do urągań. Zez sztuczny (inaczej świder), używany zwłaszcza przy grze w karty, oddaje niepomierne usługi biegłym w tym kierunku.
Zgoda, rzecz najwięcej chwalona, ale najmniej praktykowana. Przysłowia mówią: „Gdzie zgoda, tam Pan Bóg mieszka“, „Lepsza chuda zgoda, niźli tłusta zwada“, Concordia res parvae crescunt, discordia magnae dilabuntur“ i t. d. Politycy galicyjscy jednak twierdzą, lepiej że jeżeli będzie „zgoda między nami, jak wilkom z barany“. W tym ostatnim kierunku szczerze pracowali dawniej: Koźmian, Tarnowski, a dziś ich zastępują: Breiter, Stojałowski...
Strona:Kazimierz Bartoszewicz - Słownik prawdy i zdrowego rozsądku.djvu/147
Ta strona została uwierzytelniona.
139