Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

Zdziałała, by mnie Bóg szczęściem obdarzył;
Już on nie jedną rodzinę skojarzył;
Starostą bywa na każdem weselu,
I chrzestnym ojcem zwą go w domach wielu:
Przeto gdy do nas przyszedł w odwiedziny,
Niech mu się zdaje, że u swej rodziny.

Jan.
(do Wiesława.)

Nalej że teraz, mój Wiesławie, miodu.

Wiesław
(podając napełniony kubek Halinie,)

Przyjm tę kroplę z obcego ogrodu,
Piękna Halino! jak tobie słodyczy,
Na całe życie serce moje życzy!!....

(Halina pytającym wzrokiem patrząc na matkę, trwożliwie odbiera kubek, odwraca się bokiem, zakrywa pół-twarzy fartuszkiem, a wypiwszy do połowy, drugą połowę przez ramię Wiesławowi oddaje, którą on z największą radością wychyla.)

Jan

(który się w milczeniu wraz z Dorotą tej scenie przypatrywał).

No, gdy tak córka chęć życzliwą dzieli,
Już do was matko, mówić mnie ośmieli:
Zacnego domu widzicie tu syna,
Chociaż pod ziemią śpi jego rodzina,