Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław czyli Obraz ludu nadwiślańskiego.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

To miłe dziecię, to wasze kochanie,
Oddane było wam na wychowanie?....

Dorota.

Gdy się los zawziął na polską koronę,
Szedł mój mąż z braćmi na kraju obronę,
I już nie wrócił. Obcy bez litości,
Grabili dwory, zapalali włości,
Doznał co trwoga, kto pomni te czasy!
Starce i matki pokryli się w lasy,
Ale i w lesie płoną ogniem sosny...
Był ci to widok straszny i żałosny,
Gdy ta ostatnia gorzała ochrona, —
Milami wielka rozciągła się łuna.
Dzieci i matki błądziły tłumami.
Przy drodze na to patrzałam ze łzami,
A że mi dziecię zastąpiło drogę.
Do serca płacząc, tuląc jako mogę,
Pytam o imię, rodzinne mieszkanie,
Ale daremna prośba i pytanie:
Dziecię zaledwo znało swoje imię;
Mówiło tylko, że w okropnym dymie
Nieznani ludzie wiedli ją do lasu,
Więcej nic nie wie aż do tego czasu.

Jan (niecierpliwi się.)

Cóż dalej, matko?... o nie skąpcie w mowie;
Ważne mi rzeczy snują się po głowie.