Gdy mi go ojciec wyprawiał do boju,
Gdy go gromada u progu żegnała,
Z jego chusteczką szłam jeszcze do zdroju,
Abym go chwilę od drogi wstrzymała.
Wyschła chusteczka, ja w srogiej zgryzocie,
Znowu umyślnie zrosiłam ją łzami,
Aby przez chwilę schła jeszcze na płocie.
Żeby na chwilę mógł jeszcze być z nami.
Przecie on poszedł, tylko jego ślady
Zostały po nim do brogu tłoczone,
W stajni koniczek nie tupa już gniady,
Sama obiegam gaje ucienione.
Bocian obierał gniazdeczko na dachu,
Kiedy wchodził: nie krakały wrony,
Wnet z wojennego powróci on strachu,
Sroka przepowie skąd przyjdzie stęskniony.
On będzie bronił zasianéj zagrody,
On po tych łąkach wyćwiczył się w siłach,
Tu się kwitnącéj doczekał urody,
Jego tu leży rodzina w mogiłach.
Kiedy powróci, na górze od lasu,
Zwiesi chorągiew błyszczącą od słońca,
Na nią każdego poglądam ja czosu,
Tędy kochany powróci obrońca.
Ja do gaiku prowadzić go będę,
Gdziem dochowała kwiateczki różowe,
Rutą zasianą pokażę mu grzędę,
Ślubny z niéj wieniec uwiję na głowę.
Strona:Kazimierz Brodziński - Wiesław i pieśni rolników.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.
30
PIEŚNI ROLNIKÓW
KOCHANKA.