Witać wiernego Hułana.
Zaczém Bóg święta takiego pozwoli,
Jeszcze się ojcze nażyjesz w niedoli,
Wprzód z tobą prędzéj, do bożéj obory,
Gromada wyjdzie z komory.
Może Halino! ciebie nie zobaczę,
W chacie samotnéj resztę dni przepłaczę,
Na grobie twoim piołuny powieją,
Kwiaty w ogródku zwiędnieją.
Zwolna postępuj, póki na swem błoniu,
Już tu nie wrócisz miły gniady koniu!
Pożegnaj łąkę i drabki, gdzie siano,
Świeże ci codzień dawano.
Karczmareczko nasza!
Jeszcze jedna flasza;
Aby dziś w gospodzie,
Cieszmy się przy miodzie.
Kiedy podchmielony
Idę przez zagony,
Nie zapłaczę sobie,
Że obcemu robię.
Rosłego jak trzcina,
Mam na wojnie syna,
Twarz młodego wieka,
Gdyby róża w mléku.
Jeśli on po boju,
Wróci mi w pokoju,
Zapomnę o miodzie,
I naszéj gospodzie.