Strona:Kazimierz Deczyński - Żywot chłopa polskiego na początku XIX stulecia - red. Marceli Handelsman PL.djvu/13

Ta strona została przepisana.

poczucie odrębności klasowej, brak łączności pomiędzy interesami swemi a interesami powstania, na które zapatrywał się lud wiejski, jako na robotę w interesie szlachty jedynie — dosadnie scharakteryzował Szaniecki, przytaczając rozumowanie niektórych włościan »Ojcyzna — ojcyzna — i cóz nam z tej ojcyzny. Jeden pan przedaje nas drugiemu, a król ten cy ów, nic nam niezelzy«. Klasowe poczucie wśród włościan rosło i nabierało już siły czynnej. Włościanin przeczuwał, że moment rewolucyjny jest najodpowiedniejszym dla uzyskania jakichkolwiek zmian w położeniu swoim. Henryk Bogdański opowiada rzeczy prawdziwie ważne dla zrozumienia psychologii ówczesnego włościaństwa[1], (a przynajmniej jego części). Formowano właśnie pospolite ruszenie, formowano je według parafii. »W każdej parafii zdolni do broni — jeden z każdej rodziny albo gospodarstwa — byli obowiązani wziąć w nim udział. Po wsiach zastępcy wójtów, tj. ci, którzy w imieniu dziedziców, będących wówczas wójtami w swych gminach, zawiadywali administracyjnemi sprawami, a w miastach burmistrze oznaczali dzień zebrania się i czuwali nad tym aby żadnego z obowiązanych nie zbrakło«. Podczas pobytu autora pamiętnika w Sandomierzu sprowadzono tam pospolite ruszenie z kilku okolicznych wsi. Ale jedna czy dwie parafie nie chciały złożyć przysięgi. Zebrano ich w kościele, i naprzód ksiądz, potym Ledóchowski (dowódca) przemawiał do zebranych. Nie pomogły jednak te przemowy. »Gdy gwar ten (który na skutek mów powstał w kościele) ustał i wszczął się ruch, znamionujący pewien niepokój, odezwał się donośnym

  1. Zbiór pamiętników do historyi powstania polskiego z roku 1830—31. Lwów (1882), str. 135—140.