Strona:Kazimierz Deczyński - Żywot chłopa polskiego na początku XIX stulecia - red. Marceli Handelsman PL.djvu/9

Ta strona została przepisana.

w własnych używają interesach. Na jakież to rozliczne nie są wystawieni ci włościanie rządowi opłaty, oto na opłatę dymowego, szarwarkowego, dyrektorowego, składki ogniowej, liwerunku, składki transportowej na złodziei i tyle innych składek ubocznych, a częstokroć nieprawnych. Kasy administracyjne, kontrola skarbowa, egzekucye za najmniejsze uchybienie. Jeżeli się musi skarżyć do sądu na jakież to koszta ten biedny włościanin jest wystawiony i ten ostatni grosz (który sobie mógł uciułać) wynieść musi z komory«. (str. 24—26).

Nie lepsze było położenie włościan w dobrach prywatnych. Właściwie gorzej jeszcze przedstawiała się tam sprawa z tego względu, że włościanie byli pozbawieni całkowicie własności ziemskiej, a stosunki ich względem właścicieli ziemskich były zupełnie nieokreślone. Przez cały czas istnienia Królestwa polskiego »ani rząd, ani sejm nie zajął się wydaniem ustawy, któraby ściśle oznaczyła wzajemne stosunki i prawa tak włościan, jak i właścicieli ziemi oraz przepisała warunki umów bądź o nabywanie na własność gruntów, bądź o długoletnie z nich użytkowanie«[1]. Skarbek opowiada, że pańszczyzna opierała się na tradycyjnych zwyczajach i »poniekąd« nadużyciach, faktycznie jednak już i nadużycia przemieniły się w zwyczaj, nadużycia, przeciw którym nie było nawet do kogo apelować, ponieważ i administracyjna władza poczęści była ześrodkowana w rękach pana. Wśród robocizn — zupełnej dowolności podlegały daremszczyzny. »Daremszczyzny są to służebności wielorakie, odbywane

  1. Fr. hr. Skarbek. Królestwo Polskie od epoki początku swego do rewolucyi Listopadowej. Poznań (1877) I, 187.