Strona:Kazimierz Krotoski - Walka ekonomiczno-rasowa w Poznańskiem.pdf/61

Ta strona została przepisana.

mieccy robotnicy wiejscy wynoszą się do miast na wygodniejsze życie. Miejsca opróżnione zajmują robotnicy polscy. Za ciężką pracę otrzymują oni zapłatę prawie jeszcze raz tak wielką, aniżeli w stronach rodzinnych. Zarobek dzienny wynosi przeciętnie dla mężczyzny 3—4 mk., dla niewiasty 1,50—2 mk. Po fabrykach zarabiają nieraz jeszcze więcej. Wszakże dzieje się to regularnie kosztem zdrowia i życia. Robota trwa dla robotników rolnych tylko pół roku. Ponieważ przeważna część prowadzi bardzo oszczędne życie — pokarm codzienny stanowi u bardzo wielu chleb, okrasa i wódka, a tylko w niedzielę żywią się ciepłą strawą — więc sumy zarobione i oszczędzone, jakie przynoszą do domu, są znaczne. W niektórych miejscach zarabiają parobcy po 360 mk., a dziewki do 240 mk. przez jedno lato. Przeciętnie biorąc, mężczyzna oszczędny odsyła przez jedno lato do domu 240 mk., a dziewczyna do 150 mk. Przypuśćmy zatem tylko 50.000 wychodźców z Księstwa Poznańskiego, a jest ich znacznie więcej, to jeżeli każdy oszczędzi po 150 mk., ogólna suma przyniesionych do kraju pieniędzy wynosi 7,500.000 mk. W ten sposób gospodarze, mający kilku synów i córek, za pieniądze zarobione przez dzieci dokupują gruntów i nie potrzebują zbytnio rozdrabniać gospodarstw, co niestety w niektórych okolicach ma już miejsce. Oczywiście nie wszyscy wychodźcy wracają z groszem, jest znaczny procent, który marnuje krwawo zapracowany grosz na obczyźnie i o żebranym chlebie napowrót do domu wraca. Obieżysastwo, jak zwią ten prąd wychodźczy, przynosi wiele strat społeczeństwu, wynarodowienie się 4—5% wychodźców, brak robotnika w domu, zwłaszcza ogromne szkody na polu moralnem i religijnem; pod względem ekonomicznym musimy uznać ten prąd za korzystny, korzystny nietylko dla chłopów właścicieli, ale chłopów wyrobników i robotników.
Dzięki właśnie korzystnej sprzedaży swej pracy na obczyźnie oszczędny robotnik staje się z czasem właścicielem ziemi na wsi, czyli też domku w mieście. W niektórych miasteczkach można widzieć szeregi domków nowych, schludnych z ogródkami — to owoc ciężkiej, długoletniej pracy na obczyźnie. Po-