Strona:Kazimierz Laskowski - Żydzi przy pracy.djvu/15

Ta strona została uwierzytelniona.

jek na korcu, lecz słusznie mu się należało. Napracował się, nagadał, nanudził, pół dnia stracił, a wiadomo, że czas to pieniądz.
Brak miejsca nie pozwala mi na skreślenie historyi działania Mordki Echta w całej rozciągłości, ale, jak ex ungue leonem, tak z jednej operacyi handlowej mego bohatera można już poznać, z kim się ma do czynienia.
Kto zaś, jak wasz sługa, przez lat dwadzieścia z rzędu miał sposobność przyglądania się przynajmniej raz na tydzień, w dzień jarmarczny, zabiegom, staraniom, przygotowaniom do „interesu“ pułtuskiego kapitalisty, ten, choćby miał głowę zamkniętą na cztery spusty, z konieczności poznać się na tem musiał.
Jeśli w każdym żydzie, jak to powyżej powiedziałem, siedzi kawałek doktora, to w Mordce siedział cały doktór i to pierwszej wody dyagnosta.
Rzecz prosta, że do tej doskonałości dochodził stopniowo przez badanie hypotek majątkowych, wpisów hypotecznych, ostrzeżeń, oraz przez poważne referencye o stanie majątkowym każdego pacyenta. Mordka wiedział na pamięć, ile który szlachcic ma długów hypotecznych, ile kieszonkowych, wiedział o wszystkich przypuszczalnych sukcesyach, znał wysokość posagów, wartość dożywocia; wiek i stan zdrowotny dożywotnika nie były mu nawet obcymi.