Strona:Kazimierz Laskowski - Żydzi przy pracy.djvu/35

Ta strona została uwierzytelniona.

zborgować koniczyny do siewu, inny jeszcze szuka ekonoma lub pisarza prowentowego. Każdemu pilno, każdy chciałby jak najprędzej wrócić do domu. Pilna robota potrzebuje pomocnika; cztery ręce więcej zrobią, czworo oczu lepiej zobaczy. Kogo szlachta ma sobie wziąć do pomocy? może stangreta, zwyczajnego „grundala“ ze wsi?
Przysłowie mówi, że lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć...
Przysłowia mądrością narodów. Jest jeszcze inne starsze, bo łacińskie przysłowie (widocznie i za rzymskich czasów istniała instytucya faktorów), opiewające: tres faciunt colegium, co się na polskie tłómaczy, że „do dobrego interesu potrzeba trzech osób“: szlachcica, kupca i faktora. Bez tego nie będzie colegium.
Tam, gdzie jeden chce pożyczyć, a drugi ma dać pieniędzy, gdzie jeden chce sprzedać, a drugi kupić, jeden żąda pięć, a drugi daje cztery, musi być koniecznie ktoś trzeci, co zrobi zgodę i każe brać półpięta.
Taką właśnie trzecią osobą jest faktor, taką bywał Kiwa Bobik, perła faktorów.
Czy to sprzedaż paruset par zboża, czy kawałka lasu, czy pożyczka hypoteczna, czy na prosty kwit, nic bez jego pomocy nie mogło przyjść do skutku.
Jeżeli Mordka Echt miał w głowie całą ency-