Ta strona została uwierzytelniona.
„delikatną mową“, pewną poufałością z chorym, a nadewszystko jakością honoraryów, stosowaną ściśle do możności chorego.
Nie upierając się gwałtem przy gotówce, brał, co było pod ręką, jaja, kury, gęsi, ćwiartkę zboża, korczyk kartofli, uprzystępniając w ten sposób biednej klasie poradę lekarską.
Szczegół to charakterystyczny, świadczący o dobrem sercu Fajbusia Melocha. Przytaczam go zaś dla pamięci i nauki potomnych na tem miejscu, w przewidywaniu, że biografii mego bohatera ani Medycyna, ani Gazeta Lekarska nie pomieści.