Przepraszam, że obrażę węch
Zapachem bromu, jodu...
Wymaga tego wzniosły cel...
Rzecz warta jest zachodu...
Wstąpmy na moment. Bystrym być
Nie trzeba tak dalece,
Aby rozpoznać, że ma pieśń
Podąża ku aptece.
Jesteśmy w wnętrzu. Szereg szaf
Oszklonych lub z zwierciadłem:
Syropy, aquae stoją w rząd,
Granicząc z mysiem sadłem.
Olejów, tynktur różnych moc,
Nalewek, proszków, ziółek!
A nad tem wszystkiem napis lśni —
Z nad każdej błyska z półek.
Tu «narcotica» trzyma straż,
Tam «heroica» straszy,
Lub «sympatica» nęci cię
Z pękatych wnętrza flaszy.
Cóż ma oznaczać podział ten?
(Ty, Muzo! rymy dorób!)
Oto, że różnym bywa lek,
Jak różne stadya chorób.
Ze trzeba wiedzieć, który dać
W kryzysie a w zarodkach —
Gdyż często gorszą niż sam ból
Pomyłka bywa w środkach.
Stąd to w medycznej wiedzy dziś
Przeważa zdanie zgodne,
Że najbezpieczniej środki brać
Niewinne i łagodne!
Za wiedzą przeto, Muzo! krocz —
(Nieobcą ci liryka)
I w mego ducha wnikłszy głąb’,
Bierz z półki, «sympatica!»
Więc: sympatica! Pieśni, płyń!
Nie żałuj skrzydeł lotu!
Nobile verbum rzekło się —
«Kobyłka więc u płotu»!
Strona:Kazimierz Laskowski - Poradnik dla dłużników.djvu/13
Ta strona została przepisana.