Strona:Kazimierz Laskowski - Poradnik dla dłużników.djvu/15

Ta strona została przepisana.

Nie zawsze jednak środek ten
W praktyce da się użyć —
Na przykład jedno wyjście masz.....
Nie sposób ściany burzyć!
Wierzyciel rankiem zaszedł cię,
Gdyś spał jak suseł w jamie —
I puka... Puka groźny wróg,
Omal drzwi nie wyłamie!
Nie wiedząc, kto ci budzi sen,
Wybiegasz na przedsienie....
W progu znajomy słyszysz głos:
Moje uszanowienie!
Przepadło! Głosu tego dźwięk
Złudzeniom tamę kładzie!
Za późno — gdy wierzyciel tuż —
Myśleć o rejteradzie!
Za późno! dzienny bije blask,
Otwarte drzwi szeroko...
Jesteś jak szarak wpośród pól!
Wierzyciel wziął na oko...
Czujesz na sobie dwoje ócz
Utkwionych jak sztylety...
I choćbyś z duszy drapnąć chciał,
Nie możesz już, niestety!
Cóż więc, nieszczęsny! począć masz,
Schwytany w samołówkę?
Oto wesołą minę zrób
I pal na wstępie mówkę:
«Ach! jak to dobrze składa się,
Że widzę dzisiaj pana!
Bo miałem właśnie pisać doń...
Wyjeżdżam jutro z rana...»
(To mówiąc, z gościa chałat zdejm,
Sam na wieszadłach zawieś)
«...Ciotka depeszą wzywa mię,
Abym przyjechał na wieś,
Ta ciotka, co to... pan już wie?...
Bezdzietna kobiecina!
Majątek ładny... lasy... młyn...
A kocha mnie jak syna!