mostu pijanego Franka. Pijany szedł w dodatku nieprawidłową stroną. Franek twierdził, że było odwrotnie: to nie on był pijany, a sekretarz Miedza (mówił nawet, że widział w samochodzie dziewczynę), i nie on szedł nieprawidłowo, a sekretarz zjechał na pobocze, oślepił światłami i odrzucił ze złamaną nogą na bok. Potem uderzył w drzewo. Śledztwo, prowadzone przez porucznika Gontarskiego, pod nadzorem komendanta naszej MO, majora Popielaka, wykazało bezpodstawność tych oskarżeń. („Wymieniony Słomkiewicz Franciszek w stanie nietrzeźwym szedł prawą stroną drogi i w chwili, kiedy samochód marki warszawa, prowadzony przez obywatela Miedzę Eugeniusza, mijał go, zatoczył się pod koła wozu...” — odpowiedni fragment protokołu przesłuchań.)
Franek przeleżał w szpitalu niecałe trzy tygodnie — dziewiętnastego dnia został wypisany. Chyba za wcześnie, bo kość nie zrosła się dobrze. Przyjęto go wprawdzie po dwóch dniach z powrotem (leżał później dwa miesiące, ale od tego czasu noga nie chciała się goić. Franek cierpiał bardzo, w dodatku po trzech miesiącach przyszło wymówienie z pracy (był listonoszem i jasne się stało dla kierownictwa urzędu, że z chorą nogą nie będzie mógł pracować). Później były także kłopoty z rentą, której ostatecznie nie dostał. Franek wracał do domu wieczorem — dawno już rozwiózł pocztę. W mieście załatwiał sprawy prywatne. („Od godziny siedemnastej trzydzieści do dwudziestej piętnaście przebywał wraz z ob. ob. Okrasą Stanisławem i Lewandowskim Zenonem w restauracji »Myśliwska«” — zanotowano w protokole). Franek twierdził wprawdzie, że nie był w „Myśliwskiej” i nie pił w towarzystwie wyżej wymienionych, ale świadkowie podtrzymali sformułowania zawarte w protokole. Później na własną rękę dochodził sprawiedliwości: pisał skargi, zażalenia i odwołania, jeździł nawet do stolicy, do Fa-
Strona:Kazimierz Orłoś - Cudowna melina.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.