Strona:Kazimierz Orłoś - Cudowna melina.djvu/38

Ta strona została uwierzytelniona.

„Na zwróconą uwagę wyżej wymieniony osobnik nie zareagował, natomiast odmówił stanowczo okazania dowodu osobistego i zapłacenia mandatu. Następnie, stojąc w rozkroku, rozpoczął załatwianie czynności fizjologicznej. W tym momencie zbliżył się znany mi osobiście obywatel Rybaczyński Jan — kierownik Wydziału Gospodarki Komunalnej miejscowej RN — także w stanie nietrzeźwym. Obywatel Rybaczyński oświadczył, że «szykanuję ludzi pracy», oraz zażądał pozostawienia w spokoju »redaktora z prasy centralnej«. Rozmowę prowadził w tonie agresywnym. Na zwróconą uwagę, że on sam również przeszedł nieprawidłowo jezdnię, w związku z czym winien zapłacić mandat, odpowiedział śmiechem. Po załatwieniu potrzeby fizjologicznej pijany osobnik, podtrzymywany przez obywatela Rybaczyńskiego, zaczął oddalać się z miejsca naruszenia przepisów. Wobec takiej postawy wyżej wymienionego zmuszony byłem zastosować przymus fizyczny, a to celem doprowadzenia do izby zatrzymań. Obywatel Rybaczyński, mimo kilkakrotnych wezwań, oddalił się w niewiadomym kierunku...”
Dopisanie kilku ostatnich zdań notatki przerwał Olszewskiemu telefon. Dzwonił major Popielak.
— Olszewski — powiedział krótko — proszę zwolnić człowieka, którego zatrzymaliście pod „Obywatelską”.
— Obywatelu majorze... — zaczął sierżant.
— Zwolnić — powtórzył major i odłożył słuchawkę.
Olszewski był niezadowolony. Odczekał kilka minut, spodziewając się, że major zmieni zdanie, potem niechętnie wydał polecenie dyżurnemu funkcjonariuszowi.
Muszyna spał na ławce w celi obok dyżurki. Otworzył oczy, kiedy milicjant potrząsnął go za ramię.