Strona:Kazimierz Orłoś - Cudowna melina.djvu/64

Ta strona została uwierzytelniona.

orkiestra Kółka Muzycznego na zmianę z młodzieżowym zespołem Trio As (trzech uczniów jedenastej klasy: kontrabas, fortepian i perkusja).
Turoń wypił trochę, śmiał się, opowiadał dowcipy. Myszka niepokoiła się o dzieci (zostały z ciotką, którą sprowadzili na kilka dni). Muszyna uważał, żeby nie pić za dużo. Tańczył z Lenką. Podeszła, kiedy było białe tango. Turoń zauważył pierwszy.
— Po ciebie, redaktorze! — powiedział.
Tańczyli w przyćmionym świetle lamp owiniętych kolorowymi bibułkami. Pachniało potem i kurzem.
— Może jeszcze, panno Lenko? — spytał, kiedy skończyło się tango.
I tańczyli „Ramonę”, coś szybkiego, czego Muszyna nie umiał tańczyć (Lenka śmiała się i próbowała nauczyć go kroku, ale nie słyszał, co mówiła, bo tańczyli blisko orkiestry), a później, kiedy grali chłopcy z Trio As — kilka kawałków młodzieżowych: „Czy mnie jeszcze pamiętasz?”, „Znamy się tylko z widzenia” i „Nie przynoś mi kwiatów, dziewczyno”. Potem odprowadził Lenkę do stolika (siedziała ze Stasią maszynistką i jej chłopcem). Więcej już nie tańczyli.
Po dwunastej odprowadził Turoniów na Projektowaną. Zapamiętał gwiazdy nad dachami, puste ulice i powtarzające się z bliska i z daleka szczekanie psów. Kiedy otwierał dużym kluczem drzwi parterowego domku, w niskich oknach było ciemno.

Od piątej rano Krzywy Stefan zamiatał plac. Objechał wkoło blaszanym wózkiem z pojemnikiem na śmieci. Miotłą z brzozowych witek zgarniał na wielką śmietniczkę papiery, koński nawóz i resztki trocin koło trybuny. Jeszcze było pusto — w oknach prezydium dopiero co zaświeciło słońce. Długie flagi na wysokich