Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Erotyki.djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

i czekał — czekał na grom, co nie przychodził weń bić!
wracasz się, obłąkane na niebiosach oko?
Tu jest twoja ojczyzna, wieczna i prawdziwa —
coć ciągnie z pod błękitu tam, na dół, głęboko,
gdzie się rozpacz zatacza, gdzie się męka zrywa...