Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Erotyki.djvu/173

Ta strona została uwierzytelniona.

ale sokół, błądzący w przeźroczu,
ptaka nagle pochwycił z przed oczu
jej.

Cudna księżna — czyli uwierzycie? —
chciała posiąść gwiazdę na błękicie,
ale wieczór nadpłynął ponury
i z nad głowy gwiazdę zniosły chmury
precz.

Lecz, gdy ciemność północna nastała,
tej już nie wziął nikt tej księżnie cudnej —
mogła błądzić, zamyślona cała,
w ciemnym mroku przez ogród bezludny.