mieliśmy młode dusze przepełne miłości — —
pamiętasz?
Lecz kto?
Martwe w ziemi twoje kości...
Kości twoich się pytam ? Twych zwłok pół-spróchliny?
Tak przeszło — ja pamiętam. Pamiętasz głębiny
tej wody, gdzie nas tratwa, bez steru, bez wiosła
dzikim wichrem pędzona w noc burzy precz niosła
pod skały w toń skrzesane? Pamiętasz szczyt w górze,
gdziem cię wiódł, jeszcze wówczas, jako piorun w chmurze
zatajony, nim błysnął? Pamiętasz?
Cóż pytam?!
Czyli jestem szalony i cień w ręce chwytam?
Pamiętasz owe rano, gdy nas rozdzieliła
błękitno-ciemna głębia cichego jeziora?
Pamiętasz? Tyś mi rzekła cicho : już nie pora...
Pamiętasz! I znów burza piorunami biła,
a na przeciwne szczyty dwa nasze zerwane
serca biegły — — raz tylko może tak kochane...
Jam powstał! Zdobywałem wierchy i zawieje,
zdobywałem myśl ludzką i własną nadzieję,
Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Erotyki.djvu/180
Ta strona została uwierzytelniona.