Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Janosik król Tatr.pdf/53

Ta strona została skorygowana.

W nocy przybyły dowódca hufca biskupiego Jordan przekonał się, że jednak Kostka zamek w osobistych celach zajął. Powziął więc decyzję i do szturmu uderzyć kazał.
Odpowiedziano strzałami. To odebrało ducha Jordanowi, tem bardziej, że obecny ksiądz z Maniów powtarzał: Spieszmy się! Spieszmy się! — Obawiał się on bowiem mających rzekomo nadciągnąć zbuntowanych górali z odsieczą. Po krótkiej bitwie Jordan cofnął się od zamku i z wojskiem swem zwrócił się ku Krakowowi.
Drwił Kostka sam ze siebie, że się tak łatwo dał był narazie listowi biskupiemu nastraszyć i że go tak szybko zwątpienie opadło. Zetknął się, starł z nią i zwyciężył przeciwność tak łatwo, że aż śmiechu to było warte, bez jednego skaleczonego w zamku człowieka.
Radowała się i weseliła młodość pana Kostkowa. Na zamku starościńskim na wyniosłym ostrogu siedział, listy wojenne pisał, w hardości stał. Na wspaniałem karle szambelańskim rozparty, nogi przed się na niedźwiedzią podesłaną pod kantorek skórę wyciągnął i ręce w kieszenie szwedzkich rajtuzów wsadził, głowę przez poręcz przewiesiwszy.
Schylił się ponownie przy kantorku Platemberga i manifest swój, zaczynający się od „Pokój Chrystusa!“ — pisał, gdzie w imieniu króla „wszystkie wolności tym wszystkim, którzy teraz stać przy nim będą i dwory szlacheckie i co w nich“ w obszernych słowach obiecał. Dodawał też „aby (jako ma polecone od króla IMci) żadnym uniwersałom choćby i z pieczęcią i z ręką króla IMci były, wiary nie dawali, gdyż te musi wydać, bojąc się szlachty“.
Na Kraków zapowiadał pochód i do Czorsztyna „pod swe skrzydła garnąć się“ kazał, kościołów polecając nie tykać, „gdyż o Boga i krzywdę ludzką wojować będziemy“.
Dan w Czorsztynie 22 czerwca 1651.