Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/103

Ta strona została uwierzytelniona.

— Lecz Chrystus wszemu światu fundował Boga — odparł Kostka.
— Papież, Świętego Piotra następca, namiestnikiem Chrystusa Pana jest, jako Piotr był pierwszym Jego namiestnikiem — rzekł opat surowo.
— Ja nie wiem, przewielebny ojcze biskupie, ja nie wiem — odparł Kostka, jakoby z rozpaczą w głosie — teologiim nie studyował, w Piśmiem Świętem, w Nowym Testamencie niebiegły. Może to grzech, co mówię, jedno widzę: »a planta pedis usque ad verticem capitis non est sanitas«, od stóp do głowy rak toczy, a Rzym nie daje lekarstwa, a Rzym nie leczy! Giniemy, ojcze, rozpada się ciało nasze! Wojny nasze, to konwulsye, zwycięztwa nasze to kurcze rąk ściśniętych w spaźmie konania!
Dusić jeszcze możem — nie pokonujemy! Bronić się jeszcze możem — nie zwyciężamy! Zginąć musi ten lew, co chory słoniom i bawołom rykiem nie grozi, lecz się tylko, w jamie swej leżąc, wilkom, hyenom i lampartom łapami, acz potężnemi jeszcze opędza. Kędyś trucizna jest, co duszę i ciało polskie zatruła. Szlachta otruta jest — umrze. Ojcze! Nowej Polski trza! Żali w Rzymie się nowa dusza polska ma rodzić? Żali z Tybru wody trza czerpać, by polską pierś rzeźwiła, żali z cyprysów ogień kłaść, by w budowanym z dębów powiślnych kościele ogień ofiarny polskiej duszy płonął?