Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/115

Ta strona została uwierzytelniona.

Za drugiego Chmielnickiego, w którym mieszkał »lew wespół z wężem« się miał, przekonał się jednak, iż stary hetman zaporozki z uśmiechem był go klepał po ramieniu, a on go jak żak nauczyciela słuchać był winien.
Jednak chwilę tylko zniechęcenie i przerażenie trwało. Odwagą i męztwem niedoświadczenie i nierozwagę wyrównać postanowił, a i czasu na myślenie nie stało, gdyż pan starosta Jordan swego brudnego kasztana ze strzałką, dragonów, oraz ochotną szlachtę tak pędził, że już nazajutrz po liście biskupim pod Czorsztynem stanął.
Brzuchaty i wąsisty pan Jordan, pod zamkiem przenocowawszy, murom się o świcie przypatrywać począł i podług instrukcyi biskupa zamyślił się z panem Kostką naprzód w słowne pertraktacye wdać. Rozkazał więc trębaczowi, Szeludze z Czarnej Wsi pod Krakowem, płachtę białą, od pasterki wziętą, na kiju wywiesiwszy, z trąbieniem wielkiem ze sobą pod zamek podjechać.
Kostka naonczas spał, a spali i chłopi, krzątaniem się po zamku i plondrowaniem go znużeni, nie spały tylko baby, dwie Nowobilskie, Maćkowa i Józkowa, i dwie dziewki, Jantosia Zegleniowa z Miętustwa i Hanka Pokusówna z Długopola, co z chłopami z Nowego Targu do Czorsztyna przywędrowały. Siedziały one w kuchni i piekąc z mąki pani Jozuowej Zba-