Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/125

Ta strona została uwierzytelniona.

niszczyli je, aby już więcej hardość i wyniosłość ze złością tyrańską na ziemi nie panowała......«
Siadł więc Kostka ponownie przy kantorku Platemberga i manifest swój, zaczynający się od »Pokój Chrystusa!« — pisał, gdzie w imieniu króla »wszystkie wolności tym wszystkim, którzy teraz stać przy nim będą i dwory szlacheckie i co w nich« w obszernych słowach obiecał. Dodawał też »aby (jako ma polecone od króla IMci) żadnym uniwersałom choćby i z pieczęcią i z ręką króla Imci były, wiary nie dawali, gdyż te musi wydać, bojąc się szlachty«.
Na Kraków zapowiadał pochód i do Czorsztyna »pod swe skrzydła garnąć się« kazał, kościołów polecając nie tykać, »gdyż o Boga i krzywdę ludzką wojować będziemy«.
Dan w Czorsztynie 22 czerwcza 1651.
Szczęśliwa i radosna młodość pana Kostkowa na zamku się cieszyła. Manifesty wydawał, potęgą się czuł, sławę nieśmiertelną przed sobą widział. Cieszył się jak dziecko i w ręce byłby klaskał, a cebulooki, kłapouchy, minogogęby, mały, gruby, brudny, krostowaty i finezyjnoironiczny Jozue Zbarazki, śmieszył go nad wyraz. Sam nie wiedział, czy się bawi w rewolucyę, czy to prawda? Jestli mesyaszem chłopów, panem Czorsztyna, wodzem setek tysięcy — czy paziem królowej Cecylii w Warszawie, w wojnę turecką z towarzyszami grającym? Krótko, nagle, jakby przez sen się działo...