Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.

krwi Wiśniowieccy, Zbarazcy, Zasławscy, ci pyszni, rosnący przy pomocy łask królewskich zagrabiciele dostojeństw, władzy i bogatych starostw, Lubomirscy, Koniecpolscy, Potoccy: kłuli go w oczy aż do krwawych w nich świateł.
A porówno z ambicyą, gwałconą miłością własną, zazdrością wrodzoną: wrzała mu w sercu miłość do Beaty Herburtówny.
Jej serca pewny był, lecz i tu naprzeciw niego stał szlachcic — pan polski, potomek przodka, który się na akcie unii lubelskiej podpisał, prastarego, potężnego, przesławnego domu syn: Jan Sieniawski, wojewodzic krakowski.
Polak, rdzenny Lach, również z Herburtówny urodzony, w którego żyłach krew wszystkich polskich królewiąt płynęła.
Bogaty, jak król, władny, jak hetman, butny, jak książę udzielne, urodny, jak bożek słowiański.
Drobny, nikły, w obcisłych, szwedzkich pluderkach, często skrycie łatanych, karłem i nędzarzem czuł się syn króla Władysława naprzeciw tego dębczaka, od złota i drogich kamieni lśniącego.
Gryzł Kostka pod cienkim, czarnym wąsem wargi i w palcach niecierpliwych pierścionek z włosów Herburtówny, ofiarowany mu jako zadatek miłości, obracał.
Jako Kostka, choć z mniej bogatego, mniej możnego domu, niż Sieniawski, od tego kaszte-