Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.

z ludziami przydzie. Dy ani wte[1] niewiedział, co s nami bedzie, a nie dopieroz teroz, kie harmaty po górak dudniom, jaz Oźwiena[2] głuchnie. Ale tu nikogo z nikąd niewidno.
— No, to co bedzie, kszesny ojce? — ozwał się Kuros. — Mamé ginąć sytka, jak moja Jantośka niescęsno?
— Ze dy prowda — rzekł Kułach z Ludzimierza.
— Obwiesom nas, lebo bedom i kołem łomać, lebo ćwiertować, jak w jatkak — rzekł Bagancarz z Klikuszowy.
— Pasy s nas kazom katowi drzyć — rzekł Truty z Lasku.
— Bedom s nas ciało odscypali jak trzaski — ozwał się Kapuściarz z Pyzówki.
— Ani nas we świenconéj ziemi nie dadzom grzybść.
Zwiesili głowy.
— Baby i dzieci ostawimy siéroty...
— Majątki, ziemie świentéj odumremy...
— Na męki sie damy...
— A nie sprawimy nic...
— Hłop był hłopem i hłopem bedzie...
— Pan był panem i bedzie panował...
— Taki musi być porzondek świata i wola Boska...

— Coz bees robiéł...

  1. wtedy.
  2. Oźwiena — dawne Echo słowiańskie.