Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

którym Łętowski drogę z piwnicy we drzwiach zagradzał.
— Przez pana pułkownika nic!
— Bajto! — wstrzasnął zuchwale Kuros i starca w pół uchwycił, by na bok szarpnąć.
Gdy się ten ośmielił, ośmielili się i inni. Ubezwładnili Łętowskiego, a Józek Nowobilski rzekł:
— Zapremy was haw, w piwnicy, do casu.
I wepchnąwszy Łętowskiego do lochu, drzwi zatrzasnęli.
Maciek Nowobilski zaś na mur wbiegł, powiewając białą czuchą nad głową na znak, który, jako dawny wojskowy, znał.
Dostrzegł pułkownik Jarocki czuchę i pod mury się posunął.
— Co chcecie? — krzyknął.
— Za Kostkę i za Łętowskiego puścicie nas ślebodno?
Jarocki się czerni bał, odpowiedział więc:
— Puścimy!
— Przisięngniecie?
— Przysięgniemy!
— Podpisecie sie?
— Podpiszemy!
— No to ustańcie strzylać! Poślemy opis do podpisanio!
— Dobrze!
Skoczył Maciek po Jozuego Zbarazkiego, wywlókł przerażonego Żyda z pod stosu pie-