Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/176

Ta strona została uwierzytelniona.

w doma, ka ojcowie marli, umrem, ba na mękak, cemu jek sie nigda za zywobycia nie spodziéwał.
Ale skoro taka wóla Boska, nieg bedzie. I to mi zol, co sie ze swojémi ludziami, ze zonom, z dzieciami, z bratem, ze siostrom i ze sytkiémi nie pozegnom, ani co se jesce na swoje rolom i na sad, hoć sie ta w nim płono rodziło, na łąki i na las, na całe gazdowstwo, a béło z łaski Pana Boga niemałe, nie uspoziérom, ocy ś niem nie uciesem, ba trza obdalno od swojego kraju odpytać świat. Bóg zegnoj[1] sytkim i sytkiemu, co po mnie ostaje, i bądź miłościw mnie grzesnemu teroz i w samej istéj godzinie śmierzci mojéj, co nieg sie stanie w Imie Ojca i Syna i Duha Świętego. Amen.
Rektor Radecki odmówił księdza i ostatniej spowiedzi.
— Z Bogam duszę wziął, Bogu ją oddam — rzekł do zakonnika, który doń przyszedł.

Nie bądź zuchwały myśleć, iżbyś Bogu ręce wiązać, lub rozwiązywać mógł. Co wy zawiążecie na ziemi, będzie zawiązane i w niebie, a co wy rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane i w niebie, powiedział Chrystus, co dotyczyło jego świętych prawd, nie władzy nieba i piekła w ludzkich rękach!

  1. błogosław.