Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/183

Ta strona została uwierzytelniona.

i przytrzymywał, drugą ramię do ziemi przyciskał.
Naówczas kat uniósł kół zaostrzony i co miał siły, uderzył.
Jęknął Kostka. Dał się słyszeć płacz i śmiech spazmatyczny kobiet.
Kół nie wniknął w ciało należycie.
Drugi więc i trzeci raz ugadzał nim w ciało Kostkowe niezręczny kat rękami drżącemi, wśród okrzyków, klątw, wyzwisk, łkania i przeraźliwych pisków mieszanego tłumu; pot ściekał mu po twarzy, dygotał cały. Z Kostki zaś piersi wydzierały się jęki nieludzkie.
Za którymś razem rozpruł ciało Kostki, jak należy; szpic utkwił we wnętrznościach. Wówczas z żygającem z podbrzusza krwią ciałem czerwony cały od krwi pal pomocnicy kata z Kostką wznieśli i w przygotowany zawczasu dół wstawiwszy, ziemią go okopywać zaczęli.
Trupią, ale żywą twarz Kostki z oczyma raz wraz przymykającemi się i otwierającemi ujrzano ponad sobą. Głos snadź zamarł mu w piersi z cierpienia.
Nagle tłum się zakołysał i rozstępować począł — przeraźliwy, przerażający wrzask niewieści przeszył i wstrząsnął powietrze, łby końskie sapiące wydobyły się z tłumu i na miejsce egzekucyi osypani kurzem Sieniawski