Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

cić raczył. Iście srodze mi markotno, że afekt ten w tym momencie wewspółdźwięku nie znajduje.
— Jakoż to? — zapytała księżna Korecka.
— Gdyż serce moje komu innemu oddałam.
Blask radości zajaśniał na twarzy wojewody, Sieniawski zaś przy tych słowach Beaty w bok się wsparł i płomieniem z oczu zaświecił.
— I komuż to, jeśli wiedzieć wolno? — zapytała księżna Korecka.
— Tu obecnemu panu Aleksandrowi Kostce — odpowiedziała Beata.
Nim kto ozwał się, pospieszył wojewoda głos wziąć:
— Umiem i ja cenić honor — rzekł — jaki na dom mój z ucieleśnienia afektu imci wojewodzina spłynąćby miał. Niema jednak snadź domu wielkiego w Rzeczypospolitej, z którymby gniazdo Herburtów spowinowacone nie było, a i samego tu przytomnego wojewodzina Herburtówna rodziła. Gdy sami do czeskiej mitry prawo nosim, nieobce w naszych krewieństwach małżeńskich buławy, wielkie pieczęcie i mitry książęce. Z rodem atoli, którego najwyższa dystynkcya ziemska: świętego wydać — z łaski Boga spotkała, nie dał Bóg się dotychczas skoligacić. I gdy ani dostatków, ani dostojeństw nam niebrak, za wyraźny dokument łaski Opatrzności mam, iż do krwie naszej krew, która