biece snadź, bo długie, jasne, mokre włosy niemal do stóp spływały.
— Je coz to niesies? — spytał Sobek, przystępując ku Gaładzie z ciekawością.
— Jo to naloz w kosodrzewinie — odpowiedział Gałajda.
∗
∗ ∗ |
W cichem, ustronnem uroczysku leśnem Maryna układała ostatnie kamienie na kopiec kwadratowy. Było to w sam dzień Wniebowstąpienia Najświętszej Panny Maryi, 15-go sierpnia.
Krowy zeszły już z hal, zimna bowiem były wczesne, a pastwisk wszędy blizko chałup dość; przy Stawach zostali tylko juhasi i wolarze, i Teresia pomagała Marynie układać głaz na głaz.
— Bój się Boga, Maryna — ozwała się — duse dyabłu zaprzedomé. Dy jesce nie to, ale dziś sam dzień Matki Boskiéj. Odpust w Ludzimiérzu...
Nie odpowiadała Maryna nic, tylko stanąwszy przy stosie kamiennym i przymierzywszy, iż sięga jej wyżej pasa, rzekła:
— Dość.
Poczem siekierą poczęła ciąć dookoła siebie młode smreki, rąbać i na stos ciskać.
Teresia czyniła machinalnie to samo i wkrótce