Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.

— Imię moje jest w księdze dziejów zapisane nie tam, gdzie wasze będzie.
Znaczenia tych słów nie pojąwszy, a najmniej się podobnych spodziewając, wszyscy stali chwilę, spoglądający po sobie, aż pierwszy ozwał się zuchwale Sulnicki:
— Nie o enigmata tu idzie, jeno o nazwisko waścine. Powiadaj je i basta!
Jeszcze dumniej wzniósł Kostka głowę w górę i odparł:
— Odpowiedzieć ci raczę, pachołku, iż pan twój mnie do kolan kołpakiem kłaniać się winien.
Spłonił się na to Sieniawski i w oka mgnieniu karabelę ze złotej pochwy wyrwał, ale go blizko stojący wojewoda za rękę chwycił i krzyknął:
— Jedno nie pozwolę krwi rozlewać w domu moim, drugie nie wiesz waszmość, kto zacz, a jak zbój mordować nie będziesz!
Zatrwożona i ze łzami w oczach Beata powtórnie się ku Kostce skłoniła.
— Mów waszmość, jak cię zowią — błagała — nie wystawiaj serca mego na próby ognia!
I wtedy ponownie Kostka, — jako pierwej, na nią popatrzywszy — rzekł głośno i wyraźnie:
— Jam jest króla Władysława syn.