Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.

niż milę drogi, koniowi zwolnił, aby go nie zapalić i nie zmarnować.
Olbrzymia łuna gorzała na niebie.
Wstrzymał Kostka konia, na kulbace się skręcił twarzą wzad, wzniósł rękę z pięścią zwiniętą i wyciągnąwszy w stronę pożaru, począł nią trząść złowrogo, mówiąc:
— Poczekajcie, magnaty! Zapalę ja wam lepszy ogień nad głową! Poznacie mnie! Psie syny!
Ku górom konia skręcił. W tę dziką, zapadłą stronę wściekłość go i gniew skierowały, jak instynkt wilka, co się z łańcucha urwał. A w pędzie o Chmielnickim jął myśleć. Chmielnicki niejednokrotnie znać mu dał, że o nim wie, że się z nim liczy. Jakby umyślnie wysłannicy hetmana zaporoskiego spotykali go, półsłówka znaczące szeptali. Bohdan Chmielnicki nie tylko o prawa kozaków i chłopów ruskich, on i o inne prawa upomnieć się mógł — — zwłaszcza dla sprzymierzeńca...
Chmielnicki...
Ojciec był osadnikiem czechryńskim za czasów starosty Daniłowicza i zwano go Chmiel, a syn był hetmanem kozackim, który z hanem tatarskim brat za brat był, księcia Jeremiasza Wiśniowieckiego z za Dniepru wyparł, hetmanów koronnych wielkiego i polnego w niewoli miał, do którego wojewoda Kisiel w poselstwie jeździł. Więc jeżeli syn Chmiela z Sobotowa,