Strona:Kazimierz Przerwa-Tetmajer - Maryna z Hrubego.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

we mgle, przeszli dalej po uboczy i zginęli z widoku. Pewnie ku Kondratowej Hali do białodunajeckich juhasów i Pawlikowskiego sołtysa bacy wstąpić zmierzali.
Nędza Litmanowski, właściciela wielu polan pod Hrubym Reglem, wielu gruntów i licznego stada, syn, zbójnik nad zbójniki i hetman zbójecki, bogato chowany, tak, że nigdy nic twardo nie robił i białemi rękami się pysznił, zkąd pieśń o jego białych «rucach» powstała, rabuś tak butny, że ze swymi towarzyszami: Tomkiem Gadeją Stopką od Cajki, Wojtkiem Stopką Mocarnym i Kubą z Bukowiny bodaś (bodaj) co nie kradł, ale na kupieckie «truchlice» po miastach i królewskie prawdziwe składy się porywał: znajomy był Marynie, bo od czasu do czasu szałas stawiański nawiedzał. Rad go gościł Sobek i obaj się bardzo za co mieli, obaj bogaci, mocni i odważni, a Franek Marduła nie wiedział, gdzie go posadzić najdostojniej. Byłby też do jego bandy na życie i śmierć przystał, ale się go Nędza bał, bo go zbyt ku dziewkom ciągnęło, a taki nigdy nie jest pewny. Niejeden już «dobry» i najlepszy chłop skróś tego (przez to) i sam zginął i towarzysze przezeń szwankowali.
A chodził Nędza Janosik Litmanowski w czapce twardej, wysokiej, czerwonej ze złotemi lampasami, z kutasem ze sznurków złotych po prawej stronie, w koszuli czerwonym jedwa-